15/11/2017 • Aktualizacja: 14/04/2025 • Krzysztof Borowik
George Edward Foreman, ur. 10 stycznia 1949 roku w Marshall, stanie Texas. Zdobywca złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku w 1968 r. Mistrz Świata Wagi Ciężkiej w latach 1973-1974 oraz 1994-1995. Najstarszy mistrz świata w wadze ciężkiej w historii (45 lat, 9 miesięcy i 26 dni). Uznawany za jednego z najwybitniejszych bokserów wagi ciężkiej. Był niesamowicie silny fizycznie, większość rywali posyłał na deski w pierwszych rundach. Tytuł Mistrza Świata w wadze ciężkiej zdobył w dwóch epokach bokserskich, w latach 70-tych i 90-tych. Taki odstęp czasowy nigdy wcześniej nie miał miejsca.
Dowiedz się więcej: George Foreman: Biografia, kluczowe walki, karieraSpis treści
Przydomek ringowy: „The Big George”
Warunki fizyczne:
Bilans walk:
Trenerzy:
George Foreman swoją karierę amatorską zakończył złotym medalem na Igrzyskach w Meksyku. Tam po drodze po złoto zmierzył się z polskim bokserem Lucjanem Trelą, którego Foreman pokonał na punkty (pozostałych rywali, z którymi walczył w turnieju, kończył przed czasem). Po igrzyskach przeszedł na zawodowstwo. W 1969 roku stoczył 13 pojedynków i wszystkie rozstrzygnął przed czasem. Rok 1970 był równie udany; Foreman po 12 kolejnych wygranych walkach, m.in. z Gregorio Peraltą i George’em Chuvalo, miał niesamowity rekord 25 wygranych starć, wszystkie przed czasem.
W 1971 roku George Foreman wygrał swoich kolejnych siedem walk, w tym rewanż z Peraltą. Niesamowity bilans Foremana musiał robić wrażenie: 33 wygrane, w tym 30 przed czasem. George stawał się głównym pretendentem do walki o mistrzowski pas. W 1972 roku kontynuował serię zwycięstw, wygrał z pięcioma rywalami, ze wszystkimi przed czasem. Foreman swoją siłą siał prawdziwy postrach wśród bokserów wagi ciężkiej. Jego kolejnymi „ofiarami” byli m.in. Clarence Boone i Terry Sorrell. George Foreman uderzał rywali niczym młotem; nie zależało mu na technicznej walce i strategii, swoimi często obszernymi sierpami chciał jak najszybciej posłać rywala na deski i w większości walk to mu się udawało.
I stało się! „Big George” dostał, a właściwie wywalczył sobie, szansę walki o Mistrzostwo Świata. I to nie z byle kim, bo jego rywalem miał być niepokonany Joe Frazier, który pod nieobecność Muhammada Alego królował w wadze ciężkiej, a po jego powrocie pokonał samego The Greatest. Do walki doszło 22 stycznia 1973 roku w Kingston na Jamajce. Faworytem był Joe Frazier. Obaj bokserzy od pierwszych sekund rzucili się do ataku. Jednak takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał! Foreman w ciągu pierwszej rundy aż trzykrotnie powalił Joe na deski! Druga runda wyglądała podobnie; Foreman ponownie posłał Fraziera trzykrotnie na deski, a sędzia po trzecim nokdaunie przerwał walkę.
„Down goes Frazier! Down goes Frazier! Down goes Frazier!”
Te słynne słowa amerykańskiego dziennikarza Howarda Cosella oznajmiały upadek starego mistrza i narodziny nowego króla wagi ciężkiej – George’a „Big” Foremana. Następnymi rywalami George’a byli Jose Roman i Ken Norton, z którymi wygrał kolejno w pierwszej i w drugiej rundzie. Największą siłą Foremana były warunki fizyczne i niesamowicie silny cios. Foreman jednak nie był tak lubiany i medialny jak inni mistrzowie; był antyspołeczny, unikał prasy i wywiadów.
Foremanowi został jeszcze jeden wielki mistrz do pokonania – był nim Muhammad Ali. Do tego historycznego pojedynku miało dojść w Kinszasie, Demokratycznej Republice Konga (obecny Zair), a walka została nazwana:
Zorganizował ją słynny i aktywny do dziś promotor Don King. Latem 1974 roku obaj pięściarze przylecieli do Kinszasy. Alemu bardzo odpowiadało to miejsce, czuł się wręcz jak u siebie w domu, a cała społeczność była za nim. Z Foremanem było na odwrót; nie podobało mu się tam, odgrodził się od ludzi i prawie wcale nie wychodził ze swego hotelu. Na dodatek George podczas treningu rozciął łuk brwiowy i walkę trzeba było przełożyć aż o miesiąc. Foreman oczywiście nie był zachwycony, że będzie musiał zostać w tym miejscu jeszcze tak długo. Ostatecznie do walki doszło 30 października 1974 r. na otwartym stadionie. Zdecydowanym faworytem był George Foreman; miał wręcz zakończyć wspaniałą karierę bokserską Muhammada Alego. Mówiono, że George zniesie Alego z ringu tak, jak to zrobił z Frazierem czy Kenem Nortonem.
Foreman jak zwykle ruszył do ataku, chcąc jak najszybciej zakończyć walkę. Bombardował Alego sierpami w głowę i w tułów. Jednak Ali skutecznie się bronił, przyjmując ciosy na szczelną gardę i amortyzując je, uchylając się na linach. To właśnie ta słynna taktyka przynosiła pozytywne rezultaty dla byłego mistrza. Foreman z rundy na rundę słabł, a lewe proste Alego często dochodziły do jego głowy. W ósmej rundzie Ali oderwał się od lin i zadał serię ciosów, po których George Foreman padł na deski. Nieoczekiwanie stracił tytuł mistrza świata!
Zanim się pozbierał po tej porażce, minął ponad rok. Na ring powrócił ponownie 24 stycznia 1976 r. Jego przeciwnikiem był Ron Lyle. Foreman potrzebował pięciu rund na jego pokonanie. Następnym pojedynkiem był rewanż z Joe Frazierem. Mimo iż ten odgrażał się, że tym razem pokona Foremana, a pierwsza porażka z nim była tylko wypadkiem przy pracy, to jednak stało się inaczej. I tym razem George nie pozostawił złudzeń, gdyż ponownie znokautował Fraziera; tym razem walka trwała pięć rund. Foreman dążył do odzyskania tytułu. Pokonał kolejnych trzech rywali. Jednak 17 marca 1977 r. po przegranej na punkty z Jimmy Youngiem, gdzie zaliczył również deski, postanowił rozstać się z boksem. Ponoć w szatni po walce miał wizje i po tym doświadczeniu postanowił przejść na bokserską emeryturę i zacząć nowe życie, poświęcając się Bogu i ludziom. Foreman postanowił zostać pastorem.
Ludzie przecierali oczy ze zdumienia, kiedy to po 10 latach George Foreman postanowił wrócić na ring. Miał wtedy 38 lat! Swoją decyzję tłumaczył tym, iż zbiera fundusze na zbudowanie Kościoła. Większość znawców decyzję o powrocie do boksu po tylu latach uznawało za niedorzeczną i nie wróżyli nic dobrego Foremanowi. Pierwszym przeciwnikiem po powrocie był bokser polskiego pochodzenia Steve Zouski, którego znokautował już w czwartej rundzie. George nie prezentował się zbyt dobrze; miał sporą nadwagę i był wolny. Ale nie przeszkadzało mu to w pokonywaniu kolejnych rywali, którzy po silnych ciosach Foremana regularnie padali na matę. I tak, wygrywając kolejne walki, zaczęto znowu traktować go poważnie.
Do końca 1987 roku wygrał cztery pojedynki, a w następnym aż dziewięć, i wszystkie przed czasem. Pokonał takich przeciwników jak:
W 1989 roku stoczył 5 walk, które również wygrał bez problemu. Z walki na walkę klasa przeciwników rosła, ale Foremanowi nie robiło to wielkiej różnicy, z kim walczy. Zmienił się wizerunek George’a; niegdyś zamknięty przed ludźmi, stał się teraz otwarty, uśmiechnięty i przyjaźnie nastawiony do innych. Zaczął także nowy interes, na którym, jak się później okazało, zbił fortunę, a mianowicie sprzedawał beztłuszczowe grille za pośrednictwem telewizji, które zrobiły furorę. Foreman kontynuował ciąg zwycięstw, wygrywając w 1990 roku m.in. z Gerrym Cooneyem (nazywanym wówczas najlepszym białym bokserem wagi ciężkiej) i Adilsonem Rodriguesem, obie walki przez efektowne nokauty.
Marzenie Foremana o tym, aby ponownie zostać mistrzem świata, mogło się ziścić 19 kwietnia 1991 roku, kiedy to dostał szansę walki o mistrzowski pas trzech federacji (WBA, WBC, IBF) z nowym talentem wagi ciężkiej, młodszym o 14 lat Evanderem Holyfieldem. A więc w wieku 42 lat mógł ponownie zostać Mistrzem Świata Wagi Ciężkiej. Walka była bardzo dobra w wykonaniu obu pięściarzy; obaj zadawali i otrzymywali wiele mocnych ciosów. I mimo silniejszych ciosów Foremana, to jednak dużo lżejszy i szybszy Holyfield zadawał ich więcej, a w ostatnich rundach uzyskał przewagę nad „Big George’m”. To wystarczyło, aby po 12 rundach sędziowie ogłosili zwycięstwo na punkty Holyfielda.
Większość sądziła, że po tej porażce Foreman da sobie spokój z boksem i marzeniem o tytule mistrza świata. Jednak ci, którzy tak myśleli, grubo się mylili. Foreman nie dawał za wygraną! Chciał zostać najstarszym mistrzem świata. Tego samego roku stoczył jeszcze jeden pojedynek. Jego przeciwnikiem był Jimmy Ellis, z którym to wygrał w trzeciej rundzie. W 1992 r. stoczył tylko jedną walkę, z Alexem Stewartem, ale był to ciężki bój. Foreman wygrał dwa do remisu, a pojedynek kończył z zapuchniętymi oczami od ciosów przeciwnika. Ale to George dwa razy posłał rywala na deski i to przesądziło o zwycięstwie.
Po kolejnej wygranej George Foreman ponownie mógł zawalczyć o pas mistrzowski. Zmierzył się o wakujący pas WBO z Tommym Morrisonem, znanym m.in. z filmu Rocky V. Morrison, na nieszczęście Foremana, tego dnia stoczył jedną z najlepszych walk w swojej karierze, a do tego wykazał się niezwykłą odpornością na ciosy Foremana. Pojedynek był ekscytujący, a młodszy i szybszy rywal kilkukrotnie zachwiał potężnym „Big” George’em. Morrison walczył mądrze, zadawał dużo szybkich serii, a gdy Foreman chciał się odgryźć, „uciekał” po ringu. Foreman nie raz trafił prawym, ale o dziwo Morrison te ciosy potrafił przyjąć. Szybkie tempo walki i duża ilość ciosów rywala Foremana dały o sobie znać w końcowych rundach, w których The Duke opadł z sił i wyraźnie unikał walki, co nie podobało się kibicom. Po końcowym gongu wszyscy trzej sędziowie punktowi orzekli zwycięstwo Tommy’ego Morrisona, na co kibice zareagowali gwizdami. Jednak w przypadku George’a Foremana można by rzec: Co się odwlecze, to nie uciecze.
Mimo porażki, 4 listopada 1994 roku w MGM Grand w Las Vegas, George Foreman ponownie stanął przed szansą zdobycia tytułu mistrza. Jego przeciwnikiem był Michael Moorer, posiadacz pasów IBF i WBA, które to odebrał Holyfieldowi. I tym razem wielu powątpiewało w sukces Foremana, który w dniu walki miał 45 lat, 9 miesięcy i 26 dni. Od samego początku pojedynku przewagę miał Moorer. Foreman nie radził sobie z o wiele szybszym rywalem, który znakomicie zachowywał dystans i rzadko dawał się trafiać. I tak przez 9 rund Moorer punktował rywala. Było jasne, że Foreman tej walki na punkty nie wygra, a jest to pewnie jego ostatnia walka o mistrzostwo. W narożniku Foremana był obecny wieloletni trener Muhammada Alego – Angelo Dundee, który w przerwie między 9 i 10 rundą wypowiedział do swego podopiecznego pamiętne słowa:
You gotta put this guy down. You’re behind, baby.
W 10 rundzie Foreman kilka razy trafił czempiona mocnymi ciosami prostymi, które go osłabiły. I stało się coś, czego niewielu się spodziewało. Moorer nadział się na prawy prosty Foremana, który idealnie trafił go w szczękę. Mistrz padł na deski i nie był w stanie już się podnieść. Foreman uklęknął w narożniku, aby chwilę się pomodlić, a potem już świętował zwycięstwo. W ten sposób George Foreman stał się najstarszym Mistrzem Świata w boksie zawodowym w historii! Ten wyczyn poprawił w 2011 r. Bernard Hopkins. Ale Foreman pobił również inny rekord: mianowicie po 20 latach od straty tytułu ponownie go zdobył. Takiego odstępu czasowego jeszcze nigdy nie było.
Po takim osiągnięciu większość bokserów odeszłaby w glorii chwały i zwycięstwa na bokserską emeryturę. Ale nie George. Postanowił zrzec się pasa WBA i bronić pasa IBF. Jego przeciwnikiem był Niemiec Axel Schulz. Walka trwała pełnych 12 rund, a sędziowie niejednogłośnie przyznali zwycięstwo Foremanowi. Trzeba powiedzieć, że nie był to najlepszy występ mistrza. Miało dojść do szybkiego rewanżu w Niemczech, ale George odmówił walki i zrzekł się pasa IBF. Jednak po blisko półrocznej przerwie powrócił na ring, staczając jeszcze 3 walki. W 1996 i 1997 roku „Big George” wygrał z dwoma niepokonanymi pięściarzami: Crawfordem Grimsleyem (walka w Japonii) i Lou Savarese.
22 listopada 1997 roku George Foreman stoczył swoją ostatnią walkę w karierze. Przeciwnikiem był równie silny fizycznie i młodszy o 22 lata – Shannon Briggs. Foreman na tle przyszłego 4-krotnego pretendenta do tytułu mistrzowskiego prezentował się naprawdę znakomicie, a w szczególności jego lewy prosty, którym powstrzymywał ataki Briggsa. Foreman, jak zwykł czynić w przerwach między rundami, postanowił nie siadać. Pierwsza połowa walki była dość wyrównana, ale w drugiej części Foreman uzyskał przewagę i chyba wszyscy byli przekonani, że walkę wygrał były mistrz. Niestety sędziowie stosunkiem głosów dwa do remisu dali zwycięstwo Briggsowi, na co kibice zareagowali gwizdami i buczeniem. Zdaniem większości obserwatorów i dziennikarzy werdykt ten był nieporozumieniem, ale Foreman to wszystko przyjął z uśmiechem. To była walka godna pożegnania wielkiego mistrza George’a „Big” Foremana; miał wtedy niemal 49 lat.
George „Big” Foreman to bez wątpienia wybitny pięściarz, który dzięki uporowi stał się prawdziwą legendą, zostając najstarszym bokserem w historii, który zdobył tytuł mistrza świata. Trudno będzie komukolwiek to powtórzyć. Do historii przeszły także jego walki z Joe Frazierem, a przede wszystkim z Muhammadem Ali. Kto wie, co by było, gdyby z nim wygrał; może wtedy to on byłby uznawany za czempiona wszech czasów. Magazyn „Ring” umieścił go na 9. miejscu w klasyfikacji bokserów wszech czasów. Jest także członkiem International Boxing Hall of Fame oraz World Boxing Hall of Fame. Jest autorem 4 książek. Plotki w świecie bokserskim mówiły, że do walki Foremana z Tysonem nie doszło, gdyż „Żelazny Mike” unikał jej. Foreman był 5-krotnie żonaty, ma dziesięcioro dzieci z małżeństw, jak i związków pozamałżeńskich. Jego syn, George Foreman III, również jest bokserem. Foreman udziela się również jako komentator walk bokserskich, a grille z jego nazwiskiem nadal są sprzedawane.
Nazywam się Krzysztof Borowik. W 2009 r. wpadłem na pomysł stworzenia strony, która skupiałaby wszystkich najwybitniejszych bokserów w historii. Sportem interesowałem się od zawsze, również boksem, jednak w o wiele mniejszym wymiarze. Boks pokochałem po obejrzeniu filmu „Ali”, zacząłem wgłębiać się w historię boksu i jego najwybitniejszych przedstawicieli. Po kolei poznawałem wybitnych pięściarzy, od początku istnienia boksu zawodowego. Zachwyciłem się nimi i ich walkami do tego stopnia, że postanowiłem stworzyć bloga poświęconą właśnie nim.
Dodaj komentarz