Sergio Martinez przegrywa z własnym ciałem

08/06/2014 • Aktualizacja: 14/04/2025 • Krzysztof Borowik

Nie tego się spodziewali fani znakomitego Argentyńczyka, który miał w wielkim stylu powrócić po rocznej przerwie. Sergio Gabriel Martinez (51-3-2, 28 KO) niestety uległ przed czasem Miguelowi Cotto (39-4, 32 KO), który już w pierwszej rundzie posłał Martineza trzy razy na deski, zdobywając tym samym pas w czwartej kategorii wagowej – WBC w dywizji średniej.

Wbrew opinii większości znawców pojedynek miał wygrać Martinez, bo przecież ma na rozkładzie całą czołówkę wagi średniej, jak również super średnich i junior średnich. Spodziewano się, że wywodzący się z niższych kategorii wagowych Miguel Cotto mimo, że to bokser najwyższej klasy światowej i mistrz w trzech kategoriach wagowych, będzie po prostu za słaby fizycznie na silniejszego i dysponującego lepszymi warunkami fizycznymi Martineza.

Wszystko wyszło już w pierwszej rundzie kiedy mistrz oberwał lewymi sierpowymi po których trzykrotnie zaliczył deski. Okazało się, że to Portorykańczyk jest silniejszy, kontrolował on walkę i rzadko pozwalał na rozwinięcie ataków Martinezowi. Po 9 rundzie narożnik mistrza poddał swego podopiecznego, który słabł z rundy na rundę.

Z całym szacunkiem dla Miguela Angela Cotto, który jest wyśmienitym pięściarzem i zawalczy znakomicie taktycznie, to jednak Martinez przegrał w dużej mierze z własnym ciałem, które w ostatnich czasach tak często odmawiało mu posłuszeństwa. Ponad rok dochodził po kontuzji kolana (zerwanie wiązadła), było także złamanie ręki, pęknięcie szczęki i kontuzja barku. W ringu z Cotto widzieliśmy już tylko cień Martineza; niepewna praca nóg, spadek dynamiki i wyczucia dystansu. Poważne kontuzje plus wiek (39 l) dały o sobie znać. Jak mówi przysłowie bokserskie:

„Bokser starzeje się podczas jednej walki”, i właśnie to zobaczyliśmy podczas potyczki Martineza z Cotto.

Jest mi żal Sergio Martineza bo jestem jego fanem, pięściarz ten parę lat temu wyskoczył niczym Filip z konopi. Swoim widowiskowym stylem boksowania zrobił furorę, zdemolował Kelly Pavlika w super średniej potem Paula Williamsa i kilku innych byłych lub aktualnych mistrzów, nie dał szans Julio Cesarowi Chavezowi Jr. (poza wpadką w ostatniej rundzie). Argentyńczyka plasowano na trzecim miejscu w rankingu bez podziału na kategorie wagowe, licząc tymczasowy pas w junior średniej był mistrzem w trzech kategoriach wagowych i niezależnie jak potoczą się jego dalsze losy, jest pięściarzem który zostanie zapamiętany w historii boksu.

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Krzysztof Borowik

Nazywam się Krzysztof Borowik. W 2009 r. wpadłem na pomysł stworzenia strony, która skupiałaby wszystkich najwybitniejszych bokserów w historii. Sportem interesowałem się od zawsze, również boksem, jednak w o wiele mniejszym wymiarze. Boks pokochałem po obejrzeniu filmu „Ali”, zacząłem wgłębiać się w historię boksu i jego najwybitniejszych przedstawicieli. Po kolei poznawałem wybitnych pięściarzy, od początku istnienia boksu zawodowego. Zachwyciłem się nimi i ich walkami do tego stopnia, że postanowiłem stworzyć bloga poświęconą właśnie nim.

Czytaj więcej

Różański vs Okolie – Polak bez szans?

23/05/2024 Krzysztof Borowik

Różański vs Okolie – Polak bez szans?

Jeszcze nie opadły emocje po weekendzie w Rijadzie, a już czekają nas kolejne, tym razem z udziałem Polaka. Łukasz Różański […]

Fury z Usykiem o wszystko!

17/05/2024 Krzysztof Borowik

Fury z Usykiem o wszystko!

18 maja 2024 r. będziemy mieli (jeżeli nie będzie remisu) pierwszego od 20 lat bezkonkurencyjnego czempiona w wadze ciężkiej. Po […]

Cieślak vs Okolie jak Głowacki Huck?

27/02/2022 Krzysztof Borowik

Cieślak vs Okolie jak Głowacki Huck?

Tę walkę można nazwać starciem dwóch „koni”. Lawrence Okolie (17-0, 14 KO) to dwumetrowy gladiator z olbrzymim zasięgiem i kowadłem […]